Authors: Wislawa Szymborska
Â
W DYLIŻANSIESo what can they tell us, the writers of dreambooks,
the scholars of oneiric signs and omens,
the doctors with couches for analysesâ
if anything fits,
it's accidental,
and for one reason only,
that in our dreamings,
in their shadowings and gleamings,
in their multiplings, inconceivablings,
in their haphazardings and widescatterings
at times even a clear-cut meaning
may slip through.
Wyobraźnia kazaÅa mi odbyÄ tÄ podróż.
Na dachu dyliżansu moknÄ pudÅa i paczki.
W Årodku Åcisk, haÅas, zaduch.
Jest gospodyni gruba i spocona,
myÅliwy w dymach fajki i z martwym zajÄ cem,
l'abbe chrapiÄ cy z gÄ siorkiem wina w objÄciach,
piastunka z niemowlÄciem czerwonym od krzyku,
podpity kupiec z uporczywÄ czkawkÄ ,
dama zirytowana ze wszystkich tutaj powodów,
ponadto chÅopiec z trÄ bkÄ ,
duży zapchlony pies
oraz papuga w klatce.
Â
I jeszcze ktoÅ, dla kogo wÅaÅnie wsiadÅam,
ledwie widoczny wÅród cudzych toboÅków,
ale jestâi nazywa siÄ Juliusz SÅowacki.
Â
Nie wydaje siÄ zbyt skory do rozmowy.
Czyta list, który wyjÄ Å z pomiÄtej koperty,
list pewnie wiele razy już czytany,
bo kartki kruszÄ siÄ trochÄ po brzegach.
Kiedy z kartek wypada zasuszony fioÅek
ach! wzdychamy oboje i Åapiemy go w locie.
Â
IN A MAIL COACHTo chyba dobry moment, żeby mu powiedzieÄ
to, co od dawna ukÅadaÅam w myÅlach.
Przepraszam Pana, ale to pilne i ważne.
Przybywam tu z PrzyszÅoÅci i wiem, jak tam jest.
Dla wierszy PaÅskich zawsze i czuÅoÅÄ, i podziw,
a Panuâkrólom równy pobyt na Wawelu.
My imagination sentenced me to this journey.
Boxes and packages get drenched on the mail coach roof.
Inside crush, hubbub, stuffiness.
There's a stout sweaty hausfrau,
a hunter swathed in pipe smoke with a dead hare,
l'abbe snores, a demijohn of wine clasped in his arms,
a nursemaid holds an infant red from bawling,
a tipsy merchant with relentless hiccups,
a lady irritated for all the reasons above,
furthermore a boy with a trumpet,
a large fleabitten dog,
and a caged parrot.
Â
And also the person I got on for,
almost invisible amid the others' bundles,
but he's there, and he's called Juliusz'SÅowacki.
*
Â
He's clearly none too eager for a chat.
He draws a letter from a crumpled envelope,
it's doubtless been read many times before,
since the pages fray along the edges.
When a dried violet drops from the sheets
ah! we both sigh and seize it in flight.
Â
Perhaps it's a good time to tell him
what I've planned long ago in my thoughts.
Excuse me, sir, but it's urgent and important.
I've come from the Future and I know how it turns out.
Your poems are loved and admired
and you lie with kings in Wawel Castle.
Â
Niestety, wyobraźnia nie ma takiej mocy,
żeby mógÅ mnie usÅyszeÄ czy bodaj zobaczyÄ.
Nie czuje nawet, że pociÄ gam Go za rÄkaw.
Spokojnie wkÅada fioÅek miÄdzy kartki,
a kartki do koperty, potem do kuferka,
patrzy przez chwilÄ przez zaÅzawione okienko,
w koÅcu wstaje, zapina pÅaszcz, przemyka siÄ do drzwi
i cóżâwysiada na najbliższej stacji.
Â
Jeszcze przez parÄ minut nie tracÄ Go z oczu.
Idzie taki niewielki z tym swoim kuferkiem,
prosto przed siebie, z opuszczonÄ gÅowÄ ,
jak ktoÅ, kto wie,
że nikt go tu nie czeka.
Â
Teraz w polu widzenia już tylko statyÅci.
Liczna familia pod parasolami,
kapral z gwizdkiem, a za nim zziajani rekruci,
furmanka peÅna prosiÄ t
i dwa cugowe konie do wymiany.
Â
Alas my imagination lacks the power
to make him hear or at least see me.
He doesn't even feel me tug his sleeve.
He calmly slips the violet between the sheets,
which go back into the envelope, and then into a trunk,
glances through the rain-streaked window,
rises, pins his cloak, squeezes to the door,
and what else? Gets off at the next station.
Â
I keep him in my sight a few more minutes.
He walks off, so slight with that trunk of his,
plows on, head down,
like one who knows
no one is waiting.
Â
ELLA W NIEBIENow only the extras remain.
An extended clan beneath umbrellas,
a corporal with a whistle, breathless recruits in tow,
a wagon full of piglets,
and two fresh horses waiting to be hitched.
ELLA IN HEAVENModliÅa siÄ do Boga,
modliÅa gorÄ co,
żeby z niej zrobiÅ
biaÅÄ szczÄÅliwÄ dziewczynÄ.
A jeÅli już za późno na takie przemiany,
to chociaż, Panie Boże, spójrz ile ja ważÄ
i odejmij mi z tego przynajmniej poÅowÄ.
Ale Åaskawy Bóg powiedziaÅ Nie.
PoÅożyÅ tylko rÄkÄ na jej sercu,
zajrzaÅ do gardÅa, pogÅaskaÅ po gÅowie.
A kiedy bÄdzie już po wszystkimâdodaÅâ
sprawisz mi radoÅÄ przybywajÄ c do mnie,
pociecho moja czarna, rozÅpiewana kÅodo.
VERMEERShe prayed to God
with all her heart
to make her
a happy white girl.
And if it's too late for such changes,
then at least, Lord God, see what I weigh,
subtract at least half of me.
But the good God answered No.
He just put his hand on her heart,
checked her throat, stroked her head.
But when everything is overâhe addedâ
you'll give me joy by coming to me,
my black comfort, my well-sung stump.
VERMEERDopóki ta kobieta z Rijksmuseum
w namalowanej ciszy i skupieniu
mleko z dzbanka do miski
dzieÅ po dniu przelewa,
nie zasÅuguje Åwiat
na koniec Åwiata.
METAFIZYKASo long as that woman from the Rijksmuseum
in painted quiet and concentration
keeps pouring milk day after day
from the pitcher to the bowl
the World hasn't earned
the world's end.
METAPHYSICSByÅo, minÄÅo.
ByÅo, wiÄc minÄÅo.
W nieodwracalnej zawsze kolejnoÅci,
bo taka jest reguÅa tej przegranej gry.
Wniosek banalny, nie wart już pisania,
gdyby nie fakt bezsporny,
fakt na wieki wieków,
na caÅy kosmos, jaki jest i bÄdzie,
że coÅ naprawdÄ byÅo,
póki nie minÄÅo,
nawet to,
że dziÅ jadÅeÅ kluski ze skwarkami.
NIEOBECNOÅÄIt's been and gone.
It's been, so it's gone.
In the same irreversible order,
for such is the rule of this foregone game.
A trite conclusion, not worth writing
if it weren't an unquestionable fact,
a fact for ever and ever,
for the whole cosmos, as it is and will be,
that something really was
until it was gone,
even the fact
that today you had a side of fries.
Niewiele brakowaÅo,
a moja matka mogÅaby poÅlubiÄ
pana Zbigniewa B. ze ZduÅskiej Woli.
I gdyby mieli córkÄânie ja bym niÄ byÅa.
Może z lepszÄ pamiÄciÄ do imion i twarzy,
i każdej usÅyszanej tylko raz melodii.
Bez bÅÄdu poznajÄ cÄ który ptak jest który.
Ze Åwietnymi stopniami z fizyki i chemii,
i gorszymi z polskiego,
ale w skrytoÅci pisujÄ cÄ wiersze
od razu dużo ciekawsze od moich.
Â
Niewiele brakowaÅo,
a mój ojciec mógÅby w tym samym czasie poÅlubiÄ
pannÄ JadwigÄ R. z Zakopanego.
I gdyby mieli córkÄânie ja bym niÄ byÅa.
Może bardziej upartÄ w stawianiu na swoim.
Bez lÄku wskakujÄ cÄ do gÅÄbokiej wody.
SkÅonnÄ do ulegania emocjom zbiorowym.
Bezustannie widzianÄ w kilku miejscach na raz,
ale rzadko nad ksiÄ Å¼kÄ , czÄÅciej na podwórku,
jak kopie piÅkÄ razem z chÅopakami.
Â
Może by obie spotkaÅy siÄ nawet
w tej samej szkole i tej samej klasie.
Ale żadna z nich para,
żadne pokrewieÅstwo,
a na grupowym zdjÄciu daleko od siebie.
Â
ABSENCEDziewczynki, staÅcie tutaj
âwoÅaÅby f otografâ
A few minor changes
and my mother might have married
Mr. Zbigniew B. from ZduÅska Wola.
And if they'd had a daughterâshe wouldn't have been me.
Maybe with a better memory for names and faces,
and any melody heard once.
Adept at telling one bird from another.
With perfect grades in chemistry and physics,
and worse in Polish,
but secretly writing poems
instantly more interesting than mine.
Â
A few minor changes
and my father might at that same time have married
Miss Jadwiga R. from Zakopane.
And if they'd had a daughterâshe wouldn't have been me.
Maybe standing her ground more stubbornly.
Plunging headfirst into deep water.
Susceptible to group emotions.
Always seen in several spots at once,
but rarely with a book, more often in the yard
playing kickball with the boys.
Â
They might even have met
in the same school, the same room.
But not kindred spirits,
no affinities,
at opposite ends of class photos.
Â
Stand here, girls
âthe photographer would callâ
Â
te niższe z przodu, te wyższe za nimi.
I Åadnie siÄ uÅmiechnÄ Ä, kiedy zrobiÄ znak.
Tylko jeszcze policzcie,
czy jesteÅcie wszystkie?
Â
âTak, proszÄ pana, wszystkie.
Â
shorter girls in front, tall girls behind.
And big smiles when I say cheese.
But one more head count,
that's everyone?
Â
WYPADEK DROGOWYâYes sir, that's all.
Jeszcze nie wiedzÄ ,
co póŠgodziny temu
staÅo siÄ tam, na szosie.
Â
Na ich zegarkach
pora taka sobie,
popoÅudniowa, czwartkowa, wrzeÅniowa.
Â
KtoÅ odcedza makaron.
KtoÅ grabi liÅcie w ogródku.
Dzieci z piskiem biegajÄ dookoÅa stoÅu.
KomuÅ kot z Åaski swojej pozwala siÄ gÅaskaÄ.
KtoÅ p Åaczeâ
jak to zwykle przed telewizorem,
kiedy niedobry Diego zdradza JuanitÄ.
SÅychaÄ p ukanieâ
to nic, to sÄ siadka z pożyczonÄ patelniÄ .
W gÅÄbi mieszkania dzwonek telefonuâ
na razie tylko w sprawie ogÅoszenia.
Â
HIGHWAY ACCIDENTGdyby ktoÅ stanÄ Å w oknie
i popatrzyÅ w niebo,
mógÅby ujrzeÄ już chmury
przywiane znad miejsca wypadku.
Wprawdzie porozrywane i porozrzucane,
ale to u nich na porzÄ dku dziennym.
They still don't know
what happened on the highway
half an hour ago.
Â
On their watches
it's just the same old time,
afternoonish, Thursdayish, September.
Â
Someone is draining macaroni.
Someone is raking leaves.
Squealing children race around the table.
Someone's cat deigns to be patted.
Someone is cryingâ
as always when bad Diego
betrays Juanita on TV.
Someone is knockingâ
nothing, the neighbor with a borrowed frying pan.
A phone rings deep in the apartmentâ
just telemarketing for now.
Â
NAZAJUTRZâBEZ NASIf someone were to stand at the window
and look out at the sky,
he might catch sight of clouds
drifting over from the accident.
Torn and tattered, to be sure,
but that's business as usual for them.
Poranek spodziewany jest chÅodny i mglisty.
Od zachodu
zacznÄ przemieszczaÄ siÄ deszczowe chmury.
WidocznoÅÄ bÄdzie'sÅaba.
Szosy Åliskie.
Â
Stopniowo, w ciÄ gu dnia,
pod wpÅywem klina wyżowego od póÅnocy
możliwe już lokalne przejaÅnienia.
Jednak przy wietrze silnym i zmiennym w porywach
mogÄ wystÄ piÄ burze.
Â
W nocy
rozpogodzenie prawie w caÅym kraju,
tylko na poÅudniowym wschodzie
niewykluczone opady.
Temperatura znacznie siÄ obniży,
za to ciÅnienie wzroÅnie.
Â
THE DAY AFTERâWITHOUT USKolejny dzieÅ
zapowiada siÄ sÅonecznie,
choÄ tym, co ciÄ gle żyjÄ
przyda siÄ jeszcze parasol.
The morning is expected to be cool and foggy.
Rainclouds
will move in from the west.
Poor visibility.
Slick highways.
Â
Gradually as the day progresses
high pressure fronts from the north
make local sunshine likely.
Due to winds, though, sometimes strong and gusty,
sun may give way to storms.
Â
At night
clearing across the country,
with a slight chance of precipitation
only in the southeast.
Temperatures will drop sharply,
while barometric readings rise.
Â
ZDARZENIEThe next day
promises to be sunny,
although those still living
should bring umbrellas.
Niebo, ziemia, poranek,
godzina ósma piÄtnaÅcie.
Spokój i cisza
w pożóÅkÅych trawach sawanny.
W oddali hebanowiec
o  liÅciach zawsze zielonych
1 rozÅożystych korzeniach.
Â
Wtem jakieÅ zakÅócenie bÅogiego bezruchu.
Dwie chcÄ ce żyÄ istoty zerwane do biegu.
To antylopa w gwaÅtownej ucieczce,
a za niÄ lwica zziajana i gÅodna.
Szanse ich obu sÄ chwilowo równe.
PewnÄ nawet przewagÄ ma uciekajÄ ca.
I gdyby nie ten korzeÅ,
co sterczy spod ziemi,
gdyby nie to potkniÄcie
jednego z czterech kopytek,
gdyby nie ÄwierÄ sekundy
zachwianego rytmu,
z czego korzysta lwica
jednym dÅugim skokiemâ