Here (4 page)

Read Here Online

Authors: Wislawa Szymborska

BOOK: Here
4.85Mb size Format: txt, pdf, ePub

 

So what can they tell us, the writers of dreambooks,
the scholars of oneiric signs and omens,
the doctors with couches for analyses—
if anything fits,
it's accidental,
and for one reason only,
that in our dreamings,
in their shadowings and gleamings,
in their multiplings, inconceivablings,
in their haphazardings and widescatterings
at times even a clear-cut meaning
may slip through.

W DYLIŻANSIE

Wyobraźnia kazała mi odbyć tę podróż.
Na dachu dyliżansu mokną pudła i paczki.
W środku ścisk, hałas, zaduch.
Jest gospodyni gruba i spocona,
myśliwy w dymach fajki i z martwym zającem,
l'abbe chrapiący z gąsiorkiem wina w objęciach,
piastunka z niemowlęciem czerwonym od krzyku,
podpity kupiec z uporczywą czkawką,
dama zirytowana ze wszystkich tutaj powodów,
ponadto chłopiec z trąbką,
duży zapchlony pies
oraz papuga w klatce.

 

I jeszcze ktoś, dla kogo właśnie wsiadłam,
ledwie widoczny wśród cudzych tobołków,
ale jest—i nazywa się Juliusz Słowacki.

 

Nie wydaje się zbyt skory do rozmowy.
Czyta list, który wyjął z pomiętej koperty,
list pewnie wiele razy już czytany,
bo kartki kruszą się trochę po brzegach.
Kiedy z kartek wypada zasuszony fiołek
ach! wzdychamy oboje i łapiemy go w locie.

 

To chyba dobry moment, żeby mu powiedzieć
to, co od dawna układałam w myślach.
Przepraszam Pana, ale to pilne i ważne.
Przybywam tu z Przyszłości i wiem, jak tam jest.
Dla wierszy Pańskich zawsze i czułość, i podziw,
a Panu—królom równy pobyt na Wawelu.

IN A MAIL COACH

My imagination sentenced me to this journey.
Boxes and packages get drenched on the mail coach roof.
Inside crush, hubbub, stuffiness.
There's a stout sweaty hausfrau,
a hunter swathed in pipe smoke with a dead hare,
l'abbe snores, a demijohn of wine clasped in his arms,
a nursemaid holds an infant red from bawling,
a tipsy merchant with relentless hiccups,
a lady irritated for all the reasons above,
furthermore a boy with a trumpet,
a large fleabitten dog,
and a caged parrot.

 

And also the person I got on for,
almost invisible amid the others' bundles,
but he's there, and he's called Juliusz'Słowacki.
*

 

He's clearly none too eager for a chat.
He draws a letter from a crumpled envelope,
it's doubtless been read many times before,
since the pages fray along the edges.
When a dried violet drops from the sheets
ah! we both sigh and seize it in flight.

 

Perhaps it's a good time to tell him
what I've planned long ago in my thoughts.
Excuse me, sir, but it's urgent and important.
I've come from the Future and I know how it turns out.
Your poems are loved and admired
and you lie with kings in Wawel Castle.

 

Niestety, wyobraźnia nie ma takiej mocy,
żeby mógł mnie usłyszeć czy bodaj zobaczyć.
Nie czuje nawet, że pociągam Go za rękaw.
Spokojnie wkłada fiołek między kartki,
a kartki do koperty, potem do kuferka,
patrzy przez chwilę przez załzawione okienko,
w końcu wstaje, zapina płaszcz, przemyka się do drzwi
i cóż—wysiada na najbliższej stacji.

 

Jeszcze przez parę minut nie tracę Go z oczu.
Idzie taki niewielki z tym swoim kuferkiem,
prosto przed siebie, z opuszczoną głową,
jak ktoś, kto wie,
że nikt go tu nie czeka.

 

Teraz w polu widzenia już tylko statyści.
Liczna familia pod parasolami,
kapral z gwizdkiem, a za nim zziajani rekruci,
furmanka pełna prosiąt
i dwa cugowe konie do wymiany.

 

Alas my imagination lacks the power
to make him hear or at least see me.
He doesn't even feel me tug his sleeve.
He calmly slips the violet between the sheets,
which go back into the envelope, and then into a trunk,
glances through the rain-streaked window,
rises, pins his cloak, squeezes to the door,
and what else? Gets off at the next station.

 

I keep him in my sight a few more minutes.
He walks off, so slight with that trunk of his,
plows on, head down,
like one who knows
no one is waiting.

 

Now only the extras remain.
An extended clan beneath umbrellas,
a corporal with a whistle, breathless recruits in tow,
a wagon full of piglets,
and two fresh horses waiting to be hitched.

ELLA W NIEBIE

Modliła się do Boga,
modliła gorąco,
żeby z niej zrobił
białą szczęśliwą dziewczynę.
A jeśli już za późno na takie przemiany,
to chociaż, Panie Boże, spójrz ile ja ważę
i odejmij mi z tego przynajmniej połowę.
Ale łaskawy Bóg powiedział Nie.
Położył tylko rękę na jej sercu,
zajrzał do gardła, pogłaskał po głowie.
A kiedy będzie już po wszystkim—dodał—
sprawisz mi radość przybywając do mnie,
pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo.

ELLA IN HEAVEN

She prayed to God
with all her heart
to make her
a happy white girl.
And if it's too late for such changes,
then at least, Lord God, see what I weigh,
subtract at least half of me.
But the good God answered No.
He just put his hand on her heart,
checked her throat, stroked her head.
But when everything is over—he added—
you'll give me joy by coming to me,
my black comfort, my well-sung stump.

VERMEER

Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum
w namalowanej ciszy i skupieniu
mleko z dzbanka do miski
dzień po dniu przelewa,
nie zasługuje Świat
na koniec świata.

VERMEER

So long as that woman from the Rijksmuseum
in painted quiet and concentration
keeps pouring milk day after day
from the pitcher to the bowl
the World hasn't earned
the world's end.

METAFIZYKA

Było, minęło.
Było, więc minęło.
W nieodwracalnej zawsze kolejności,
bo taka jest reguła tej przegranej gry.
Wniosek banalny, nie wart już pisania,
gdyby nie fakt bezsporny,
fakt na wieki wieków,
na cały kosmos, jaki jest i będzie,
że coś naprawdę było,
póki nie minęło,
nawet to,
że dziś jadłeś kluski ze skwarkami.

METAPHYSICS

It's been and gone.
It's been, so it's gone.
In the same irreversible order,
for such is the rule of this foregone game.
A trite conclusion, not worth writing
if it weren't an unquestionable fact,
a fact for ever and ever,
for the whole cosmos, as it is and will be,
that something really was
until it was gone,
even the fact
that today you had a side of fries.

NIEOBECNOŚĆ

Niewiele brakowało,
a moja matka mogłaby poślubić
pana Zbigniewa B. ze Zduńskiej Woli.
I gdyby mieli córkę—nie ja bym nią była.
Może z lepszą pamięcią do imion i twarzy,
i każdej usłyszanej tylko raz melodii.
Bez błędu poznającą który ptak jest który.
Ze świetnymi stopniami z fizyki i chemii,
i gorszymi z polskiego,
ale w skrytości pisującą wiersze
od razu dużo ciekawsze od moich.

 

Niewiele brakowało,
a mój ojciec mógłby w tym samym czasie poślubić
pannę Jadwigę R. z Zakopanego.
I gdyby mieli córkę—nie ja bym nią była.
Może bardziej upartą w stawianiu na swoim.
Bez lęku wskakującą do głębokiej wody.
Skłonną do ulegania emocjom zbiorowym.
Bezustannie widzianą w kilku miejscach na raz,
ale rzadko nad książką, częściej na podwórku,
jak kopie piłkę razem z chłopakami.

 

Może by obie spotkały się nawet
w tej samej szkole i tej samej klasie.
Ale żadna z nich para,
żadne pokrewieństwo,
a na grupowym zdjęciu daleko od siebie.

 

Dziewczynki, stańcie tutaj
—wołałby f otograf—

ABSENCE

A few minor changes
and my mother might have married
Mr. Zbigniew B. from Zduńska Wola.
And if they'd had a daughter—she wouldn't have been me.
Maybe with a better memory for names and faces,
and any melody heard once.
Adept at telling one bird from another.
With perfect grades in chemistry and physics,
and worse in Polish,
but secretly writing poems
instantly more interesting than mine.

 

A few minor changes
and my father might at that same time have married
Miss Jadwiga R. from Zakopane.
And if they'd had a daughter—she wouldn't have been me.
Maybe standing her ground more stubbornly.
Plunging headfirst into deep water.
Susceptible to group emotions.
Always seen in several spots at once,
but rarely with a book, more often in the yard
playing kickball with the boys.

 

They might even have met
in the same school, the same room.
But not kindred spirits,
no affinities,
at opposite ends of class photos.

 

Stand here, girls
—the photographer would call—

 

te niższe z przodu, te wyższe za nimi.
I ładnie się uśmiechnąć, kiedy zrobię znak.
Tylko jeszcze policzcie,
czy jesteście wszystkie?

 

—Tak, proszę pana, wszystkie.

 

shorter girls in front, tall girls behind.
And big smiles when I say cheese.
But one more head count,
that's everyone?

 

—Yes sir, that's all.

WYPADEK DROGOWY

Jeszcze nie wiedzą,
co pół godziny temu
stało się tam, na szosie.

 

Na ich zegarkach
pora taka sobie,
popołudniowa, czwartkowa, wrześniowa.

 

Ktoś odcedza makaron.
Ktoś grabi liście w ogródku.
Dzieci z piskiem biegają dookoła stołu.
Komuś kot z łaski swojej pozwala się głaskać.
Ktoś p łacze—
jak to zwykle przed telewizorem,
kiedy niedobry Diego zdradza Juanitę.
Słychać p ukanie—
to nic, to sąsiadka z pożyczoną patelnią.
W głębi mieszkania dzwonek telefonu—
na razie tylko w sprawie ogłoszenia.

 

Gdyby ktoś stanął w oknie
i popatrzył w niebo,
mógłby ujrzeć już chmury
przywiane znad miejsca wypadku.
Wprawdzie porozrywane i porozrzucane,
ale to u nich na porządku dziennym.

HIGHWAY ACCIDENT

They still don't know
what happened on the highway
half an hour ago.

 

On their watches
it's just the same old time,
afternoonish, Thursdayish, September.

 

Someone is draining macaroni.
Someone is raking leaves.
Squealing children race around the table.
Someone's cat deigns to be patted.
Someone is crying—
as always when bad Diego
betrays Juanita on TV.
Someone is knocking—
nothing, the neighbor with a borrowed frying pan.
A phone rings deep in the apartment—
just telemarketing for now.

 

If someone were to stand at the window
and look out at the sky,
he might catch sight of clouds
drifting over from the accident.
Torn and tattered, to be sure,
but that's business as usual for them.

NAZAJUTRZ—BEZ NAS

Poranek spodziewany jest chłodny i mglisty.
Od zachodu
zaczną przemieszczać się deszczowe chmury.
Widoczność będzie'słaba.
Szosy śliskie.

 

Stopniowo, w ciągu dnia,
pod wpływem klina wyżowego od północy
możliwe już lokalne przejaśnienia.
Jednak przy wietrze silnym i zmiennym w porywach
mogą wystąpić burze.

 

W nocy
rozpogodzenie prawie w całym kraju,
tylko na południowym wschodzie
niewykluczone opady.
Temperatura znacznie się obniży,
za to ciśnienie wzrośnie.

 

Kolejny dzień
zapowiada się słonecznie,
choć tym, co ciągle żyją
przyda się jeszcze parasol.

THE DAY AFTER—WITHOUT US

The morning is expected to be cool and foggy.
Rainclouds
will move in from the west.
Poor visibility.
Slick highways.

 

Gradually as the day progresses
high pressure fronts from the north
make local sunshine likely.
Due to winds, though, sometimes strong and gusty,
sun may give way to storms.

 

At night
clearing across the country,
with a slight chance of precipitation
only in the southeast.
Temperatures will drop sharply,
while barometric readings rise.

 

The next day
promises to be sunny,
although those still living
should bring umbrellas.

ZDARZENIE

Niebo, ziemia, poranek,
godzina ósma piętnaście.
Spokój i cisza
w pożółkłych trawach sawanny.
W oddali hebanowiec
o  liściach zawsze zielonych
1 rozłożystych korzeniach.

 

Wtem jakieś zakłócenie błogiego bezruchu.
Dwie chcące żyć istoty zerwane do biegu.
To antylopa w gwałtownej ucieczce,
a za nią lwica zziajana i głodna.
Szanse ich obu są chwilowo równe.
Pewną nawet przewagę ma uciekająca.
I gdyby nie ten korzeń,
co sterczy spod ziemi,
gdyby nie to potknięcie
jednego z czterech kopytek,
gdyby nie ćwierć sekundy
zachwianego rytmu,
z czego korzysta lwica
jednym długim skokiem—

Other books

Broken Protocols by Dale Mayer
Love Begins in Winter by Simon Van Booy
The Doomsday Equation by Matt Richtel
Wild Blood (Book 7) by Anne Logston
Everything to Gain by Barbara Taylor Bradford
Eve of Destruction by Stalbaum, C.E.
Sanctuary by Joshua Ingle
Carol Finch by Fletcher's Woman
Mr. Potter by Jamaica Kincaid